Eksperci technologiczni w USA zaczynają się zastanawiać czy świat finansowy nie “przegrzał” inwestycji w generatywną sztuczną inteligencję. Przestrzegają przed pęknięciem bańki, jak w przypadku kryzysu internetowego na przełomie wieków. Dane z rynku są jednak uspokajające. Wydaje się, że wiele firm technologicznych w zrównoważony sposób podchodzi do rozwoju AI. Choćby tworząc najpierw silne fundamenty pod dalsze działania, czyli np. inwestując w talenty IT, zapewniając bezpieczeństwo danych czy też miejsca do przetwarzania ich w chmurze.
Rewolucja generatywnej sztucznej inteligencji pobudziła wyobraźnię świata technologii. ChatGPT i podobne narzędzia wydają się zwiastować nową erę możliwości, w której sztuczna inteligencja może generować treści, grafikę, a nawet kod programowy na żądanie. Do startupów zajmujących się tą technologią napłynął spory kapitał, a łączne finansowanie sięga setek miliardów dolarów.
Wspomnienie wielkiego kryzysu wiecznie żywe
Jednak wśród słów ekscytacji niektórzy zaczynają się zastanawiać – czy to bańka za chwilę nie pęknie? Szczególnie mocno takie głosy obecne są w debacie amerykańskich ekspertów od nowych technologii. Może dlatego, że są bardziej świadomi tego, że od czasu do czasu, któraś z w teorii przełomowych technologii niekoniecznie od razu zbawi świat, a miliardy wydane na finansowanie ich tworzenia, można tylko spalić w piecu.
Przykład to choćby bańka internetowa pod koniec lat 90., kiedy internetowe start-upy nieposiadające przychodów ani modeli biznesowych osiągnęły zawrotną kapitalizację rynkową. Przyczyna była euforyczna wręcz wiara w transformacyjny potencjał internetu. Wszystko runęło w 2000 roku wraz z ogromnym krachem na giełdzie. Często bowiem skupiano się na zdobywaniu udziału w rynku i wzroście liczby użytkowników, a nie na generowaniu zysków, więc dość szybko zakwestionowano rentowność wielu firm. Nawet tak duże firmy jak Cisco, Intel i Oracle, straciły ponad 80% wartości swoich akcji.
– Intuicja z lat 90. okazała się słuszna. Internet zrewolucjonizował nie tylko nasze życie w kwestii rozrywki, ale też zwyczaje zakupowe czy nawet szeroko rozumiane stosunki społeczne. Potrzebny był jednak na to czas. Każda bańka ma określoną pojemność. Trzeba do niej dolewać z uwagą, dokładać kolejne, bo nawet dobre projekty możemy bardzo szybko udusić. Ogromny potencjał internetu na szczęście nie został zamrożony. Po pierwszym ostrzeżeniu na początku wieku, postawiono na bardziej stabilny rozwój i zdecydowanie lepsze zarządzanie finansami – opisuje Tomasz Dwornicki, prezes zarządu firmy Hostersi, specjalizującej się w dostarczaniu rozwiązań IT w obszarach projektowania infrastruktury serwerowej, wdrażania chmury obliczeniowej, opieki administracyjnej i bezpieczeństwa danych.
Czy generatywna AI to pierwszy krok do zatopienia wielkich firm?
Dziś jednak w niektórych kręgach widzimy powrót atmosfery znamionujące tworzenie się kolejnej gorącej bańki gospodarczej. Modele generatywnej sztucznej inteligencji, takie jak DALL-E 2 i GPT-4, poruszyły nie tylko wyobraźnię publiczną, ale też przyciągnęły miliardy inwestycji.
– Szaleństwo wokół tematu generatywnej sztucznej inteligencji opiera się na spekulacjach i oczekiwaniach dotyczących przyszłych możliwości. Inwestorzy obstawiają, że technologie te będą nadal szybko się rozwijać i znajdą lukratywne zastosowania w naszej codzienności, więc użytkownicy spłacą “kredyt” tym, którzy dziś wsadzają w ten rozwój swoje pieniądze. Jednak istnieje też ryzyko, że oczekiwania te wyprzedzają rzeczywistość – diagnozuje Tomasz Dwornicki z Hostersów.
Eksperci wskazują na kilka czynników, które mogą przekuć bańkę. Choćby na to, że dziś, choć modele robią wielkie wrażenie, to nadal produkty na ich bazie są niskiej jakości, bo bardzo często zawodne. Trenowanie coraz większych modeli wymaga wykładniczo większej ilości danych i mocy obliczeniowej, a to rodzi pytania dotyczące skalowalności. Finansowanie może zostać też wstrzymane, gdy twórcy na czas nie “dowiozą” oczekiwanych funkcji czy technologii lub wyprzedzi ich w tym konkurencja. Będą musieli zmierzyć się z brakiem zysków i potrzebą redefinicji narzędzi, które tworzą. Nie możemy być też pewni sytuacji gospodarczej na świecie. Recesja sprawi, że finansowanie może zostać wyhamowane.
– Na własne oczy widzimy spowolnienie wdrażania wielu rozwiązań związanych z generatywną sztuczną inteligencją. ChatGPT okazał się pomocny w prostych czynnościach jak stworzenie opisu produktu czy wyszukanie prostych informacji, ale już widzimy, że ciekawej książki za nas nie napisze. Ludzie nadal preferują pracę twórczą wykonywaną przez ludzi, zamiast polegać wyłącznie na treściach produkowanych przez sztuczną inteligencję – mówi prezes zarządu Hostersów.
Rynki mówią – spokojnie. Dodajemy gazu, ale “do dechy” jeszcze brakuje
Przypatrzmy się jak odpowiadają na te ostrzeżenia rynki. Jednym zdaniem? Z ostrożnym, ale jednak optymizmem. Firma analityczna Gartner prognozuje, że światowe wydatki w sferze IT w 2024 roku wzrosną o 8% i przekroczą 5 bilionów dolarów. Co ciekawe, wzrost ten nie będzie spowodowany inwestycjami w generatywną sztuczną inteligencję. Johna-David Lovelock, Vice President Analyst w Gartner jest zdania, że w latach 2023 i 2024 zaledwie niewielka część wydatków na IT będzie powiązanych z tym segmentem. Przewiduje on natomiast, że wydatki na generatywną sztuczną inteligencję zaczną rosnąć począwszy od 2025 r. Jego zdaniem, całościowe wydatki firm na technologie pozostaną na zbliżonym poziomie, nastąpi natomiast przesunięcie środków pomiędzy poszczególnymi elementami budżetu.
Nie oznacza to jednak tego, że dziś nie pracuje się nad wzmacnianiem finansowanie projektów genAI. Jak podkreślają eksperci Gartnera w najbliższych miesiącach organizacje będą tworzyły odpowiednie podstawy, aby zapewnić operacyjne możliwości działania w rozwijaniu AI. Chodzi m.in. o automatyzację pracy oraz wypełnienie luk w talentach IT.
Jeszcze jeden czynnik zwiastuje przyspieszenie wydatków na SI, to również ten obszar, który dziś w dużej mierze napędza wydatki na cały sektor IT. Prognozuje się bowiem, że globalne finansowanie usług chmur publicznych wzrośnie o ok. 20%.
– Gwałtowny wzrost rynku przetwarzania w chmurze przypisuje się jego transformacyjnemu wpływowi na systemy IT. Technologia ta stała się niezbędna w instytucjach edukacyjnych, biznesowych i różnorodnych organizacjach. Umożliwia użytkownikom łączenie się z preferowanym oprogramowaniem, platformami lub infrastrukturą za pośrednictwem dowolnego połączenia sieciowego. Również próg wejścia, aby w ogóle móc korzystać z technologii został zmniejszony, bo organizacje nie muszą kupować całości oprogramowania lub wszystkich usług z nim związanych. Wybierają tylko te funkcje, których potrzebują – tłumaczy Tomasz Dwornicki. – Trudno też dziś sobie wyobrazić tworzenie cyberzabezpieczeń bez chmury. Większa automatyzacja w wielu dziedzinach IT, którą rozwiązania chmurowe ułatwiają, sprawia również i to, że firmy w większym stopniu będą mogły swoje działania skierować ku generatywnej AI. Muszą jednak najpierw zadbać o podstawy jak np. cyberbezpieczeństwo –dodaje prezez zarządu firmy Hostersi.
Co ciekawe chodzi też o zabezpieczenia… przeciwko działaniu sztucznej inteligencji. W raporcie Gartnera nawet 80% menedżerów wysokiego szczebla w firmach IT widzi zagrożenia w tym, że przestępcy łatwiej mogą wykraść dane cyfrowe wykorzystując do tego narzędzia oparte o SI.
Środki które przeznaczają na zabezpieczenie przed atakami współpracujący ze sobą dostawcy rozwiązań chmurowych, producenci programów zabezpieczającychi oprogramowania w ogóle są ogromne. Firmy wiedzą, że tylko wspólnie uda im się zatrzymać przestępców. Analitycy z Acumen Research and Consulting przewidują, że w ciągu dekady rynek zarządzania stanem bezpieczeństwa w chmurze osiągnie wartość 12,6 miliarda dolarów. To w porównaniu z 4,6 miliarda dolarów w poprzednim roku oznacza roczne wzrosty na poziomie ponad 10%.
Szacowana wartość całkowita rynku przetwarzania w chmurze również jest imponująca i może świadczyć o tym, że firmy IT rzeczywiście tworzą podstawy pod jeszcze mocniejsze inwestycje choćby te w SI. Tworząc najpierw sobie miejsce na to w chmurze. Według serwisu yahoo finance, wielkość globalnego rynku przetwarzania w chmurze wyniosła 495 miliardów dolarów w 2022 roku i szacuje się, że osiągnie wielkość rynku na poziomie ok. 2,5 biliona dolarów do 2032 roku. Czyli rok do roku będzie chmura będzie rosła nawet o 18%.
Dodaj komentarz