Działy IT to wąskie gardło transformacji

Czy postępująca automatyzacja i robotyzacja przełożą się na wzrost kreatywności wśród pracowników biznesowych, a może przyczynią się do współtworzenia przez nich innowacji cyfrowych, czy w końcu spowodują cyfrową rebelię i istotne uniezależnienie się biznesu od coraz bardziej niewydajnych działów – m.in. o tym mówili uczestnicy „Śniadania z Inspiracją”, zorganizowanego przez Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie, we współpracy z Future Collars.

Cyfryzacja umożliwia szerokie otwarcie się na modernizację i optymalizację procesów. Chodzi również o „uwalnianie” czasu, oraz co najważniejsze, zbieranie danych i ich analizę – w celu wykorzystania ich do podejmowania lepszych decyzji biznesowych. Tymczasem często okazuje się, że działy IT, na które przeważnie spada odpowiedzialność za przeprowadzenie procesów digitalizacyjnych, często nie realizuje oczekiwań biznesu, tym samym stając się wąskim gardłem cyfrowej transformacji.

Działy IT posiadają w swoich strukturach wciąż zbyt mało specjalistów, którzy z dnia na dzień stają się coraz drożsi. Z tego względu zlecenia muszą być priorytetyzowane, a część z nich bywa również blokowana ze względu na struktury obecnie wdrożonych systemów, co z kolei uniemożliwia szybką integracje lub są bardzo wysoko wyceniane.

Z drugiej strony biznes wciąż nadsłuchuje, co mówią im ich klienci. Obserwuje również konkurentów, którzy się zmieniają, więc chce to robić szybciej od nich. Przedsiębiorcy coraz częścią marzą o tym, aby mogli ominąć stare, ogromne i nieidealne CRMy (ang. Customer Relationship Management, zarządzanie relacji z klientami) i zamienić je nowoczesnymi aplikacjami i automatyzacją.

„CRMy to kajdanki na innowacje. My chcemy móc wdrożyć pomysł na produkt w kilka tygodni, nie miesięcy. Chcemy eksperymentować i mieć czas na przetestowanie rozwiązania zanim wprowadzimy go na rynek” – podkreślali uczestnicy „Śniadania z Inspiracją”.

Współpraca działów prowadzi do sukcesu

Jak wynika z różnych źródeł, już 90% polskich firm przyjęło strategię digitalizacji. Problemem zdaje się być natomiast ustalenie, kto powinien być odpowiedzialny za przeprowadzenie takiego wdrożenia. Do tej pory część firm próbowała powołać stanowisko Chief Digital Officera, jednak bardzo szybko dochodzono do wniosku, że jedna osoba nie jest w stanie zająć się takim procesem – najwięcej czasu spędzała bowiem na szkoleniach lub konferencjach. Czasami tę odpowiedzialność przerzuca się nawet na działy HR.

 „Bogactwo w nowej epoce płynie wprost z innowacji, a nie optymalizacji. Czyli bogactwa nie zdobywa się dziś przez doskonalenie tego, co jest znane, ale przez niedoskonałe wykorzystanie tego, co nieznane” – słowa Kevina Kelly’ego, pisarza, autora m.in. niedawno wydanej pozycji „Nieuniknione. Jak inteligentne technologie zmienią naszą przyszłość”.

Oczywistym wydaje się zatem, że danie biznesowi zielonego światła może wpłynąć na wzrost kreatywności i przyczynić się do współtworzenia przez nich innowacji cyfrowych. Na rynku są już dostępne narzędzia, które pozwalają przedsiębiorcom na kreowanie bardzo ciekawych rozwiązań, np. w chmurze. Kluczowe staje się zatem wypracowanie zasad współpracy z działami IT.

Pracownicy mogą wziąć stery w swoje ręce

Zrzucanie odpowiedzialności wyłącznie na jeden dział, którym najczęściej jest IT, nie jest dobrą strategią biznesową. Kluczem do sukcesu jest bowiem demokratyzacja innowacji na wszystkich szczeblach organizacji, a także myślenie o tzw. kompetencjach transformacyjnych.

Zmiana powinna płynąć z samej góry, czyli od prezesów, którzy często tłumaczą brak działania brakiem środków czy czasu. Tymczasem to oni są odpowiedzialni za wprowadzenie transformacji, a co najważniejsze – za przeprowadzenie przez nią wszystkich swoich pracowników. To bardzo istotna i często pomijana zależność. Firmy wydają duże pieniądze na procesy i systemy, a nie inwestują w ludzi, którzy nie są ani odpowiednio przygotowani do takiej pracy, ani jakkolwiek zmotywowani.

Jak jednak podkreśliła ekspertka  „Śniadania z Inspiracją”, Karolina Marzantowicz, CTO Blockchain The Heart, każdy w takiej roli w jakiej obecnie jest, może robić coś aby być bardziej innowacyjnym.  Może to być przedefiniowaniu swojej roli, czy wykonywanie obecnych obowiązków w taki sposób, aby osiągać to samo nowymi, kreatywnymi metodami, lub wręcz osiągać więcej dzięki otwarciu się na inne myślenie i sposoby docieraniu do celu. Na każdym szczeblu kariery potrzebujemy umiejętności cyfrowych (nie koniecznie mowa tu o zaawansowanym programowaniu), np. jeśli chodzi chociażby o komunikację z pracownikami, partnerami, klientami. Sięgamy po coraz to nowe kanały i narzędzia komunikacji, i nie możemy już tego zdelegować.

Stworzenie nowocześniejszego raportu, ciekawe graficznie wizualizacja danych, prezentacja z efektami, które dech zapierają,  opracowanie prostej strony www projektu czy produktu- to wszystko da się zrobić bez działu IT.  Umożliwia zarówno szybszy rozwój firmy, jak i osobisty. Chodzi o inwestycje w umiejętności digitalizacyjne szeroko pojęte, brak strachu przed technlogią i nowościami, i  i o bycie „digital ready”.

Brzemię odpowiedzialności spada na liderów

Druga ekspertka spotkania, Aleksandra Gren, Członek Zarządu Fiserv Polska, zwróciła uwagę na fakt że w Azji świadomość dostosowywania się do nowego, cyfrowego świata jest bardzo wysoka. Przykładowo już ponad 53% pracowników spędza pomiędzy 1-5 własnego czasu tygodniowo na zdobycie i udoskonalenie nowych umiejętności cyfrowych. W Niemczech jest to ok 30% a w innych krajach Europy jeszcze mniej według raportu Vodafone.

A warto podkreślić, że zmiany technologiczne nie będą następować wolniej. Dlatego Ci, którzy chcą pozostać wciąż atrakcyjnym, na zmieniającym się rynku pracy, nie mają wyjścia – muszą postawić na rozwój.  Dotychczas firmy stawiały na software i hardware teraz czas na mindware – czyli przygotowanie pracowników do transformacji cyfrowej, dlatego tak ważnym jest podjęcia programów upskillingu i reskillingu  – jak podkreśliła Joanna Pruszyńska-Witkowska, Członek Zarządu FutureCollars.  Jednak świadomość pracowników firm w tym zakresie jest wciąż zbyt mała. Jak wskazała Magdalena Legęć, Przewodnicząca Rady Kompetencji Sektora Finansowego, aż 98% pracowników banku zapytanych o to jakie kompetencje chciałoby rozwijać podczas oferowanych im szkoleń, wskazało na „stare” umiejętności, które powoli zaczynają być bezużyteczne. Oznacza to, że większość pracowników nie wie czego oczekują firmy i czego mają się uczyć.

Stąd szczególnie ważna jest rola firm i ich liderów. Mowa o pojęciu Corporate Digital Responsibility (z ang. korporacyjna odpowiedzialność cyfrowa), który określa odpowiedzialność pracodawców w stosunku do swoich pracowników. Jeśli nie zostaną oni zachęceni do zmian, równie dobrze można by było ich skazać na wykluczenie z rynku pracy.

 

Partnerem spotkania była firma FutureCollars szkoła IT przygotowująca osoby indywidualne oraz pracowników do pracy w środowisku cyfrowym.

Tekst i zdjęcia: FutureCollars

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*