Osobisty urok CIO

Robert Jesionek

CIO dawno już przestał być osobą zajmującą się wyłącznie kabelkami i serwerami. Niektórzy uważają, że stracił przez to nieco ze swej niedostępności i magii, które – co tu dużo mówić – dodawały mu władczej mocy i specyficznego uroku, do których wielu z nich wciąż tęskni…

A jednak, wraz z dojrzewaniem swej roli w firmie, szef IT zyskał rzeczy inne, „poza-kabelkowe”, w których teraz on sam, a także jego miłośnicy, sympatycy, czy po prostu – partnerzy biznesowi, mogą odnaleźć nowy urok i czar, czy – nie bójmy się tego słowa – seksapil.

Prawdziwy urok CIO tkwi w tym, że na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat (a nawet nieco dłużej), z człowieka zajmującego się niemal wyłącznie technologią, przeobraził się w prawdziwego menedżera, osobę zarządzającą bardzo ważnym kawałkiem biznesu, współdecydującą o strategii firmy, mającą wpływ na duże i bardzo duże budżety, stającą się autorytetem nie tylko dla członków swego technologicznego działu, ale często także dla „kreatywnej młodzieży z marketingu i PR”.

Ta metamorfoza to naprawdę wielkie osiągnięcie. Osiągnięcie nie tylko biznesowe, ale i osobiste każdego, kto taką drogą przemaszerował. Jest w tym wysiłek intelektualny, emocjonalny i mentalnościowy. Potrafi to zrozumieć tylko ten, kto – jak to się ostatnio mówi – o g a r n i a, czym jest proces przemiany w menedżera w wypadu technika, informatyka, programisty, czy nawet inżyniera. W żadnym wypadku nie chcę przez to powiedzieć, że osoby o takich specjalnościach nie mają kompetencji przywódczych! Ale powołując się na opinie specjalistów z dziedziny HR i psychologii, chcę podkreślić, że statystyczny specjalista informatyk posiada kompetencje, które jednak dużo rzadziej zaprowadzą go na fotel dyrektora, niż np. ekonomistę, sprzedawcę, czy marketingowca. Tym większy szacunek dla tych szefów IT, którzy stali się lub stają prawdziwymi menedżerami, liderami swoich zespołów i których dosłownie lub tylko umownie, nazywamy CIO.

Osobisty urok CIO, to także jego wyróżniająca się inteligencja. Odkąd towarzyszę tej grupie zawodowej i obserwuję ją jako dziennikarz i redaktor (a trwa to już 15 lat), odtąd jestem pod ogromnym wrażeniem właśnie inteligencji ludzi, których miałem szczęście spotkać. To właśnie wśród tych pań i panów najczęściej wymykało się moje wow! wypowiedziane w zachwycie nad intelektualnym polotem wielu z nich. Tych – jak już wspomniałem – informatyków „z pochodzenia”, techników, programistów najczęściej nie sposób zagiąć choćby na szeroko rozumianych kwestiach humanistycznych, co dla niektórych ludzi zbyt mocno przywiązanych do stereotypów może wydawać się dziwne.

Urok CIO, to urok prawdziwych facetów, którzy w obszarze nowoczesnych technologii są jednak większością. Którzy potrafią fachowo rozprawiać zarówno o premierze operowej czy literackiej, jak i o niuansach programowania w dawno zapomnianych językach. Którzy – wspomniane już na początku – kabelki i serwery mają w jednym paluszku, a na moje pytanie „Jakiej wiedzy potrzebujecie w artykułach i na konferencjach?” odpowiadają najczęściej: „Miękkiej wiedzy, Robert, daj nam miękkiej wiedzy!”  I za to ich lubię bardzo, bo w twardej wiedzy, to ja im nawet do pięt nie dorastam…

Ale osobisty i bardzo osobny urok CIO, to również kobiety. O tak, kobiety! I proszę mnie nie posądzać o żaden seksizm! Trzeba podkreślić, że w środowisku IT kobiet jest zdecydowanie za mało. A przecież wnoszą one do tego grona coś, co od początku powinno być wniesione: swoje niepowtarzalne kompetencje, wrażliwość na szczegół, zdolności przywódcze, naturalną równowagę w środowisku pracy oraz atmosferę budzoną przez nie w sposób, nie dający się podrobić przez żadnego faceta. Kobiety CIO, te które znam od lat i te, nad poznaniem których właśnie głęboko się zamyślam, zasługują na istotne wyróżnienie. Jest im przecież trudniej znaleźć swoje miejsce w tak zmaskulinizowanym środowisku. Ale za to, jeśli już się pojawią, to naprawdę widać ich wyjątkową rolę. Wystarczy poszperać w pamięci własnej, w prasie i w internecie, by przekonać się, że kobieta CIO pojawiająca się w wywiadzie, w artykule, w komentarzu, w wypowiedzi na konferencji, niesie za sobą moc kompetencji, wiedzy i doświadczenia wartego uwagi szczególnej.

Wyszedł mi z tego krótkiego artykułu trochę taki tekst pochwalny (prawdopodobnie niektórzy powiedzą, że momentami również niepolityczny…). Ale cóż, czy można było inaczej niż osobiście, komponować zdania zatytułowane „Osobisty urok CIO”?

A gdybym mimo wszystko chciał dorzucić trzy grosze krytyczne, to musiałbym napisać (jednak w sposób bardzo bardzo ogólny), że nie wszyscy szefowie IT w Polsce są tak idealni, jak definicja ich stanowiska w Wikipedii (a to ci dopiero odkrycie!). Spora część z nich jest gdzieś w połowie swojej drogi i potrzebuje zarówno osobistego wysiłku, jak i pomocy w przemianie kierownika w lidera. Nie chcę mówić, że mój blog jest tych osób jedynie słusznym wyborem, ale mam nadzieję, że zarówno oni sami, jak i ich koleżanki i koledzy z firmy znajdą tu coś wartościowego dla siebie.

Ilustracja: Pixabay

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*