Prawo w służbie nowym technologiom?

Odpowiedzi udzielił Xawery Konarski – adwokat, starszy partner i współzałożyciel kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy

Nowe technologie znajdują (kolejne) zastosowania na poziomie konkretnych produktów i usług. Często pozostajemy w zupełnej nieświadomości co do obecności tych technologii, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Czy z takim samym impetem pod wpływem technologii zmienia się prawo?

W pierwszej kolejności należy odpowiedzieć na pytanie, czy regulacje prawne mogą wesprzeć rozwój na poziomie konkretnych innowacji technologicznych i modeli biznesowych. W mojej ocenie jak najbardziej, muszą jednak zostać spełnione określone warunki. Zwróćmy przy tym uwagę, że dyskusje o rewolucyjnych technologiach oraz ich wpływie na rzeczywistość społeczną i prawną pojawiają się w debacie publicznej od lat – kiedy radio traciło na popularności na rzecz telewizji, samochody zastąpiły powozy, a elektryczność – lampy naftowe.. Nie tylko więc współcześnie zastanawiamy się, jak regulować technologie, które są zupełnie nowe. Różnica kryje się w aspekcie ilościowym – XXI wiek to czas „nowych, przełomowych  innowacji”, które pojawiają się w zawrotnym tempie. Stanowi to wyzwanie dla biznesu, użytkowników, ale także regulatorów. Efekty działań tych ostatnich, w postaci aktów prawnych czy rekomendacji, bywają jednak różne.

Mecenas Xawery Konarski

Czy lepsza jest jakakolwiek regulacja czy pozostawienie pewnych kwestii poza przedmiotem regulacji?

Od prawie 25 lat obserwuję obszar prawa nowych technologii. Moje doświadczenie wskazuje, że lepsza jest  jakakolwiek niż żadna regulacja. Przedstawiciele biznesu nieraz luki prawne uznają za coś pozytywnego. Nie zgadzam się z tym. Przykładowo, gdyby kilkanaście lat temu nie zostały uchwalone przepisy ograniczające odpowiedzialność pośredników internetowych za treści potencjalnie bezprawnie, umieszczane przez  użytkowników w internecie, to prawdopodobnie nie powstałaby najpopularniejsze serwisy społecznościowe, takie jak Facebook, YouTube czy Instagram. Dobre akty prawne są potrzebne dla biznesu, wprowadzają bowiem bezpieczeństwo prawne, służą jego stymulacji i rozwojowi. Ważne jest, aby tworzyć w miarę możliwości zupełnie nowe, odrębne regulacje, a nie tylko modyfikować już istniejące przepisy. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Powód jest prosty – nowe technologie są interdyscyplinarne, czerpią z wielu dziedzin. Dlatego nawet jeśli powstają ustawy, regulujące zupełnie nowy obszar, to i tak odwołują się one zazwyczaj do wielu innych, istniejących już aktów prawnych, które wymagają uwzględnienia.

Wydaje się, że w przypadku wielu technologii regulatorzy pozostają w tyle.

Tak, choć bywa, że jest to postawa uzasadniona i przemyślana. Projekty nowych regulacji, sprzyjających ekspansji nowoczesnych technologii, powinny pojawiać się wtedy, gdy biznes i regulatorzy dojrzeją do unormowania danego zagadnienia. Nie jest to możliwe bez zebrania odpowiednich informacji i doświadczeń, zwłaszcza związanych z rzeczywistym ryzykiem, które niesie za sobą dana technologia.. Nie należy zapominać też o perspektywie konsumentów – poznać ich faktyczne interesy, oczekiwania i obawy. Regulatorzy nie powinni działać wbrew woli użytkowników, próbować pomóc im „na siłę”, zwłaszcza, gdy nie jest to konieczne. Z drugiej strony, specyfika obszaru prawa nowych technologii wymaga często podejmowania działań, służących ochronie konsumenta w szerszym zakresie, niż w przypadku „starej” gospodarki.

Odwołując się do konkretnych przykładów, pierwsza nowotechnologiczna ustawa w Polsce – ustawa o podpisie elektronicznym z 2001 r. – nie była wyjątkowo udana. I choć podpis elektroniczny jest obecny w naszej rzeczywistości, to ówcześnie nie zafunkcjonował, był po prostu przeregulowany, a do tego napisany hermetycznym językiem i wymagający podjęcia skomplikowanych działań przez stosujące go podmioty. Biznes, instytucje i użytkownicy nie byli kompetencyjnie, organizacyjnie i mentalnie gotowi na jego stosowanie. W tym samym czasie w prawie bankowym, wprowadzono jeden, znacznie prostszy, przepis, zezwalający na dokonywanie czynności prawnej w postaci elektronicznej. Ta, „przyjazna” regulacja, istotnie przyczyniła się do zajmowania przez Polskę pozycji jednego z liderów bankowości elektronicznej w Europie.

Bardzo ważna jest data uchwalenia aktu prawnego – odpowiedni moment na uregulowanie nowopowstałych technologii. Nie za wcześnie, aby dać sobie czas na obserwację jak funkcjonuję dana technologia i związany z nią „łańcuch wartości”, ale także nie za późno, aby coś co jest cenne i innowacyjne nie sprzyjało patologiom, również prawnym.

W ostatnim czasie pojawiły się pierwsze próby regulowania najnowszych innowacji. Przykładowo, są to akty prawne dotyczące blockchain uchwalone na Malcie, w Lichtensteinie oraz w Szwajcarii (kanton Zug), czy internetu rzeczy w Kalifornii. Na ich ocenę trzeba jeszcze chwilę poczekać, choć czasem mam poczucie, że są to jedynie działania PR-owe poszczególnych państw, a za nazwą danego aktu prawnego nie idzie kompleksowe uregulowanie problematyki danej innowacji. Przykładem jest przyznanie przez Arabię Saudyjską osobowości prawnej sztucznej inteligencji, z czego jednak nic konkretnego dla zainteresowanych podmiotów nie wynika.

Czy 1 stycznia 2020 r. był dobrym momentem na wejście w życie nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, okrzykniętej przed media mianem lex Uber?

Zdecydowanie tak, w końcu w ostatnich latach na całym świecie pojawiły się rozwiązania prawne, których celem było uporządkowanie rynku usług taksówkarskich, w związku ze wzrostem popularności przejazdów realizowanych za pośrednictwem aplikacji mobilnych. Polski ustawodawca miał szansę czerpać z doświadczeń innych krajów, przekonać się, czy przyjęte regulacje rzeczywiście działają. W Polsce udało się wyśrodkować interesy różnych grup – rynku taksówkarskiego, firm świadczących przewozy przy zastosowaniu aplikacji oraz szeroko rozumiany interes publiczny. Nowelizacja pozwoliła na rezygnację z tego, co współcześnie, ze względu na dostępność do nawigacji w czasie rzeczywistym, jest po prostu przeżytkiem. Kierowcy nie muszą zdawać egzaminu ze znajomości topografii miejscowości, w której świadczą usługi. Te rozwiązania należy ocenić pozytywnie. Z drugiej strony, Lex Uber to regulacja, która niestety nie zafunkcjonowała do końca od strony technologicznej. O ile bowiem udało się wprowadzić wirtualne taksometry, to nadal nie ma – uznawanych przez Ministerstwo Finansów – wirtualnych kas fiskalnych.

Z raportów i opinii ekspertów sektora technologicznego, zwłaszcza teleinformatycznego wynika, że do kluczowych trendów w najbliższych latach będą należeć technologie w chmurze, Big Data, internet rzeczy, kwestie cyberbezpieczeństwa, sztuczna inteligencja oraz blockchain. Które z nich wymagają najpilniejszej reakcji ustawodawcy w Polsce?

Choć najbardziej zaawansowane są technologie w chmurze, to w mojej ocenie nie wymagają one odrębnej regulacji, np. w postaci ustawy. Nie ma zresztą takich planów w Polsce, czy Unii Europejskiej. W niektórych przypadkach, konieczne jest natomiast nowelizowanie ustaw sektorowych (np. regulujących działalność służby zdrowia). Ważne są również inicjatywy regulatorów poszczególnych sektorów, takich jak np. Komisja Nadzoru Finansowego. Ostatni komunikat KNF z 24.01.2020 r. dotyczący przetwarzania przez podmioty nadzorowane informacji w chmurze obliczeniowej publicznej lub hybrydowej należy ocenić pozytywnie. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Komisja uwzględniła opinie podmiotów zainteresowanych chmurą, wychodząc również z propozycją warsztatów dla zainteresowanych. Tego typu działania mogą realnie wpłynąć na przyspieszenie procesu przejścia sektora finansowego, zwłaszcza polskich banków, czy zakładów ubezpieczeń do tzw. chmury.

Rozsądnej regulacji w polskich warunkach wymaga też internet rzeczy (Internet of Things, IoT), który dynamicznie się rozwija i w niektórych sektorach jest już w powszechnym użyciu (np. dane telematyczne i ubezpieczenia komunikacyjne). Jest to szczególnie istotne, gdyż w 2020 r. odbędą siępierwsze aukcje na częstotliwości dla sieci 5G, co powinno bardzo przyspieszyć rozwój IoT. Trudno nie odnieść jednak wrażenia, że kwestia regulacji  IoT jest w Polsce traktowana trochę po macoszemu. W tym zakresie polski ustawodawca może czerpać m.in. z dobrych rozwiązań ustawy brytyjskiej z 2018 r., dotyczącej aut autonomicznych i elektrycznych.

Polscy regulatorzy nie powinni zapominać także o sztucznej inteligencji (Artificial Intelligence, AI). Odrywając się od akademickich dysput, związanych z osobowością prawną AI i jej odrębnością od człowieka, najbardziej problematyczną kwestią pozostaje ryzyko wykluczenia danych grup społecznych, konsumentów przez technologie wykorzystujące sztuczną inteligencję. Ochrona interesów użytkowników powinna być jednym z podstawowych celów regulacji sztucznej inteligencji  Dotyczy to w szczególności zasad profilowania przy pomocy AI. Częściowo problem ten „adresuję” już regulacja RODO, potrzebne jest jednak szersze spojrzenie. Warto w związku z tym zwrócić uwagę na światowy trend, związany z zaangażowaniem etyków w kontrolę zasad profilowania przy pomocy AII.

Na zakończenie chciałbym nawiązać do obecnej sytuacji. Koronawirus COVID-19 wyraźnie bowiem uwypuklił luki w polskim systemie prawnym w zakresie regulacji prawnych dotyczących wykorzystania nowych technologii w codziennym życiu oraz w ramach działania państwa. W tym zakresie można wskazać przykładowo trzy obszary tj. edukację, sądownictwo oraz działanie instytucji państwowych..

W reakcji na zamknięcie szkół i uczelni wyższych konieczne było pilne regulowanie kwestii wykorzystania m.in. nowoczesnych technologii na potrzeby e-learningu,  co było przedmiotem rozporządzeń Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Reakcji wymagało również zapewnienie funkcjonowania sądów, w tym uregulowania kwestii wnoszenia pism procesowych przy użycia środków komunikacji na odległość, co jest przedmiotem ustawy nowelizującej specustawę dotyczącą COVID-19. Epidemia spowodowała również konieczność zmian w Regulaminie Sejmu i wprowadzenia możliwości przeprowadzenia zdalnych obrad. Dobrze, że te wszystkie regulacje zostały przyjęte, z drugiej strony ich uchwalenie było postulowane od lat i dopiero pandemia stała się katalizatorem ich pośpiesznego przyjęcia. Mam nadzieję, że ta sytuacja nauczyła decydentów, że odpowiednie regulacje w zakresie prawa nowych technologii mają kluczowe znaczenie nie tylko dla rozwoju biznesu, ale wręcz należytego funkcjonowania państwa. Może więc po ustaniu epidemii uda się nadrobić w tym zakresie zaległości z poprzednich lat.

 

Źródło: Traple Konarski Podrecki & Wspołnicy

Ilustracja: Pixabay

Zdjęcie portretowe: Traple Konarski Podrecki & Wspołnicy

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*