Start-upy na zamówienie

Codziennie powstaje nawet 137 tys. start-upów, rocznie ok. 5 mln. Aż 90 proc. z nich kończy się niepowodzeniem, co oznacza, że każdego dnia upada nieco ponad 123 tys. firm. W dużej mierze to efekt nieprzemyślanych działań i brak strategii tworzenia produktu i wprowadzenia go na rynek. Możliwość założenia start-upu na wymiar, gdzie specjaliści zajmą się wszystkim – od analizy pomysłu, po testowanie produktu – to rozwiązanie przede wszystkim dla korporacji. W Europie wiodące firmy, od Bosch po Barclays, inwestują w przedsięwzięcia, aby być na bieżąco z innowacjami.

– Startup as a Service to usługa budowania start-upu, nowego przedsięwzięcia na zamówienie. Wyobraźmy sobie korporację, która działa w bardzo specyficznym kawałku rynku, ale widzi, że jest szansa gdzieś obok. Nie ma swoich własnych kompetencji, które są zupełnie inne niż wymagane i chce zbudować nowe przedsięwzięcie w oparciu o te szanse, które widzi. Wtedy może pomyśleć o takiej usłudze – tłumaczy w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Katarzyna Królak-Wyszyńska, prezes Innovatika.

Posłuchaj całej wypowiedzi:

Wiele historii firm z Doliny Krzemowej koncentruje się na narracji założyciel-bohater. Start-upy, które zmieniają oblicze wielu rynków, to jednak często zasługa olbrzymich korporacji, które w ten sposób chcą być na bieżąco z innowacjami. Powstające start-upy to dla nich szansa na zwiększenie konkurencyjności i wyprzedzenie w technologicznym wyścigu innych firm. Wystarczy wspomnieć, że duże korporacje zainwestowały w ubiegłym roku ponad 50 mld dol. w start-upy (dane CB Insights), przy 36 mld dol. w 2017 roku.

Sukcesu nie zagwarantują tylko zainwestowane pieniądze – oprócz tego ważny jest pomysł, zagospodarowanie niszy i odpowiedni zespół. Tu pomocą służą usługi typu Startup as a Service, które analizują potencjał rynku.

– Pierwszy etap jest związany z upewnieniem się, że ta szansa jest na tyle duża, że da się na tym zarobić. Często się zdarza, że przekonujemy naszego klienta, że znaleźliśmy szansę dużo większą gdzieś obok. Kolejny krok polega na zbudowaniu koncepcji, którą staramy się sprawdzić, ale bez wydawania pieniędzy na kodowanie, infrastrukturę. Upewniamy się, że nasza koncepcja ma faktycznie sens i że spodziewamy się, że reakcje odbiorców będą takie, jak chcemy. Wówczas przechodzimy do następnego kroku – MVP, czyli minimum viable product. To jest produkt, który już dostarcza wartość odbiorcom – mówi Katarzyna Królak-Wyszyńska.

Cały ciężar powstania start-upu biorą na siebie firmy, które profesjonalnie zajmują się wprowadzaniem start-upów i ich rozwiązań na rynek. Badają rynek konsumentów, sprawdzają, czy znajdzie się miejsce na nowy produkt lub usługę, i dopiero, kiedy wszystkie etapy zakończą się sukcesem, rozpoczyna się właściwy proces, czyli budowania i wdrażania biznesu.

Firm, które specjalizują się w budowaniu start-upów, funkcjonuje na świecie już wiele. W Polsce jednak to rozwiązanie dopiero zaczyna budzić zainteresowanie. Dotychczas największe firmy budowały nowe pomysły na własną rękę. Często tworzyły konkursy dla start-upów, gdzie te najlepsze mogły skorzystać w przyszłości z funduszy i wsparcia korporacji. Tworzenie innowacji w ramach ogromnych firm często jest bardzo trudne, potrzeba świeżej krwi, problemem często jest też chęć chronienia biznesu, a inwestycje w nowe rozwiązania mogą się okazać problematyczne, zakończyć się porażką. Tymczasem doświadczenie pokazuje, że tylko platformy zbudowane z kilku firm podbijają rynek, te, które zamykają się na nowe rozwiązania, zostają z tyłu.

Niedawno głośno było o firmie Unilever i wprowadzonym na rynek interaktywnych szczoteczkach do zębów dla dzieci – maluch porusza szczoteczką i w ten sposób kieruje też bohaterami gry na telefonie. Pomysł i produkt zbudowała zewnętrzna firma właśnie na potrzeby Unilever.

–  Na świecie bardzo wiele korporacji albo nawet wręcz prywatnych inwestorów nie ma kompetencji albo czasu, żeby nowe biznesy budować w sposób efektywny, oszczędnościowy. Wolą outsourcować, wolą powołać zespół, dać komuś odpowiedzialność zbudowania tego biznesu, niż wpasowywać się w pewne procedury wewnętrzne, które mogą być bardzo skomplikowane – przekonuje ekspertka.

Korzystanie z pomocy specjalistów zdecydowanie zwiększa szansę na sukces start-upu. Zwłaszcza że statystyki są bezlitosne – szacuje się, że nawet 90 proc. z nich upada. Moya K. Mason wylicza w swoim badaniu, że codziennie na całym świecie powstaje nawet 137 tys. firm, jednak ponad 123 tys. – upada.

– W Startup as a Service wykonujemy pewne działania w powtarzalny sposób i proces jest bardzo pilnowany – ocenia Katarzyna Królak-Wyszyńska. – Nie powoduje też zmniejszenia kosztów budowania przedsięwzięcia, natomiast zmniejsza ryzyko popełniania błędów albo nietrafionych inwestycji – dodaje ekspertka.

Źródło: Newseria Innowacje

Ilustracja: Pixabay

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*