Na kłopoty… roboty!

 

Maria Lazarte

To tylko kwestia czasu zanim roboty staną się normalną częścią naszego codziennego życia. Ledwie się obejrzymy a nasi mobilni towarzysze zajmować się będą wszystkim: od treningu komunikacyjnego do zwykłego dotrzymywania towarzystwa . Dzięki temu starzejąc się nie będziemy się musieli obawiać o swoją niezależność. Epoka interakcji pomiędzy ludźmi a robotami już się rozpoczęła i może mieć wielki wpływ na to w jaki przeżywamy proces starzenia się.

Czy roboty rozwiążą problem starzejącego się społeczeństwa? W świetle trwających badań wygląda na to, że tak. Dzisiejsze roboty wyrzucają śmieci, pomagają chodzić i robią zakupy. Potrafią opowiadać kawały, rozpoznają uczucia a nawet uczą się. I chociaż w pełni sprawny robot-opiekun to wciąż melodia dalekiej przyszłości, zarówno specjaliści w dziedzinie robotów jak i lekarze zgodnie twierdzą, że dzięki postępowi w dziedzinie skomputeryzowanej robotyki osoby w podeszłym wieku będą mogły pozostać w domu dłużej niż do tej pory.

Wszystko zaczęło się w Japonii. Zwiększona przeciętna długość życia przy jednoczesnym spadku urodzeń doprowadziły do zatrważającego spadku dostępnej siły roboczej przy jednoczesnym zwiększonym zapotrzebowaniu na opiekunów. Aby wypełnić lukę w dziedzinie siły roboczej i opieki, Japończycy postawili na coś, w czym zawsze byli najlepsi: na technologię. Świat poszedł tym samym tropem. Przy milionach ludzi żyjących dłużej niż kiedykolwiek, Unia Europejska inwestuje miliony euro rocznie w badania nad zrobotyzowaną opieką nad osobami starszymi.

Romeo to humanoid o 140 cm wzrostu, zaprojektowany do przeprowadzenia dalszych badań związanych z opieką nad starszymi osobami, powoli tracącymi swoją niezależność.

“Badania pokazują, że zarówno w skali poszczególnych krajów jak i całego kontynentu europejskiego, koszty opieki nad osobami starszymi wciąż rosną. Dlatego też UE poświęca szczególną uwagę wspieraniu zrównoważonego rozwoju poprzez technologię”, mówi Jorge Dias z Uniwersytetu w Coimbra w Portugalii, pracujący jednocześnie dla GrowMeUp, inicjatywy finansowanej przez UE, której celem jest promowanie robotyki na rzecz aktywnej i zdrowej starości. „Celem GrowMeUp jest pokazanie, że system oparty na robotach może zwiększyć wydajność opieki zdrowotnej przy jednoczesnym podniesieniu jakości życia. Mamy nadzieję, że pomoże osobom w podeszłym wieku pozostać dłużej we własnych domach zamiast w domach opieki.

Inny projekt, Robot-Era, przeprowadził największe jak do tej pory testy jeśli chodzi o efektywność i tolerancję usług robotów wśród osób starszych. Około 160 seniorów z Włoch i Szwecji wzięło udział w czteroletnim programie pilotażowym w trakcie którego roboty zajmowały się robieniem zakupów, pomagały wynosić śmieci czy też czynnościami związanymi z bezpieczeństwem, np. otwieraniem drzwi czy reagowaniem na ulatnianie się gazu.

“Cieszę się, że system robotyczny  może pomóc mi w moich codziennych czynnościach”, mówi Wanda Mascitelli, entuzjastyczna uczestniczka projektu. „Mieszkając samotnie, czuje się bezpieczniejsza i bardziej odprężona.” Jej opinia nie brzmi zaskakująco. Nawet największy sceptyk musi bowiem przyznać, że postęp w sferze robotyki z pewnością przekłada się na upodmiotowienie starzejącego się społeczeństwa.

Przy słusznym – jak na robota usługowego – wzroście 140 cm, potrafi monitorować harmonogram dnia, przypomina o kupnie mleka oraz mówi ile lekarstw należy wziąć. Zaproponuje radę przy wykonywaniu swoich codziennych czynności jednocześnie pilnując, abyś nie zostawił włączonego piekarnika.

„Nasz robot potrafi pomagać w trzech kluczowych sferach: upewnia się, że nasi klienci są bezpieczni w domu, zapewnia stałą łączność z otoczeniem i jednocześnie wykonuje codzienne obowiązki w domu” mówi Dyrektor Ds. Innowacji Rodolphe Gelin.

Główną zaletą robota mieszkającego z osobą w podeszłym wieku jest to, że potrafi się uczyć ich przyzwyczajeń: ile śpią czy kiedy jedzą, a to z kolei pozwala rozpoznać potencjalny problem i poinformować opiekunów i rodzinę. Wirtualna sieć opieki zachęca użytkowników do bardziej intensywnego życia towarzyskiego a jednocześnie ułatwia opiekę nad nimi. „Podnosi to jakość życia zarówno dla osób starszych jak i ich rodzin, obniżając jednocześnie wymagany poziom opieki.”

To jedynie niewielka część wielu trwających już inicjatyw o podobnych celach. Na przykład projekt „Żelazna Dłoń” (ang. Iron Hand) opracowuje i testuje zrobotyzowaną rękawicę, która ma zrekompensować utratę siły w dłoni spowodowaną starzeniem się, co jest jakże istotne przy wykonywaniu takich codziennych czynności jak otwieranie butelki czy przygotowywanie posiłków. Hocoma, jedna z firm biorących udział w projekcie, to pionier w dziedzinie innowacyjnej technologii medycznej w leczeniu narządów ruchu.

„Nasze rozwiązania pomagają terapeutom w ich zmaganiom z bieżącymi wyzwaniami w dziedzinie demografii i gospodarki poprzez intensyfikację leczenia i jego skutecznego wyniku” tłumaczy Dyrektor Działu Kreatywnego  Firmy, Mike Fuhrmann. „Przykładowo Andago jest używane, aby wesprzeć osoby, który doznały uszczerbku na wskutek upadku czy wylewu w odzyskaniu pewności siebie w chodzeniu. Projekt Żelazna Dłoń to kolejny krok naprzód.

Dehumanizacja starszych?

Liczba dostępnych urządzeń rośnie z dnia na dzień – jak więc zareagują na to starsi? Czy nie grozi im wyobcowanie? Gelinnie podziela tego poglądu. “W domach opieki robot staje się centrum uwagi i tematem rozmów sprawiając, że ludzie zbliżają się do siebie. Maszyny wzmacniają relacje międzyludzkie, choćby poprzez umożliwianie dziadkom lepszy kontakt z wnuczkami. Trzeba też zauważyć, że maszyny opiekuńcze wspierające osoby niepełnosprawne są dla użytkowników o wiele mniej stygmatyzujące niż przykładowo laska czy wózek inwalidzki.”

Będąc ekspertem w dziedzinie robotyki nie zaprzecza jednak, że zwykła opiekunka czy członek rodziny zawsze będzie lepszym towarzyszem. Jednakże w naszym pędzącym świecie nie jest to zawsze możliwe. „Na pewno i lepiej i o wiele bezpieczniej jest mieć robota niż być samemu”.

To bardzo ważne spostrzeżenie, bo bycie towarzyszem to jeden z obowiązków robota. Hasbro opracowało koty-roboty, których głównym zadaniem jest właśnie wypełnienie tej pustki. Podobnie rzecz ma się z robotem o imieniu Pepper, wyprodukowanym przez SoftBank Robotics, który rozpoznaje i reaguje na uczucia. Jako zabawny i przyjazny robot znakomicie sprawdza się w wielu domach opieki w całej Europie, gdzie informuje i bawi mieszkańców.

Roboty są również używane do łatania dziur tam gdzie brakuje rąk do pracy. Lotnisko Tokia Haneda współpracuje z Cyberdyne, japońską firmą Cyberdyne, która wyposaża obsługę lotniska w zrobotyzowane wsparcie lędźwi pozwalające starszym pracownikom na wykonywanie zadań zwykle zarezerwowanych wręcz dla osób młodszych, na przykład przenoszenie bagażu.

Napędzając srebrną gospodarkę 

Wszystkie te wynalazki pokazują, że technologia może zostać się głównym napędem dla srebrnej gospodarki, wschodzącego rynku towarów i usług dla seniorów. Ale zanim tak się stanie, musimy opracować odpowiednie normy.

„Jedną z najbardziej widocznych barier stojących na drodze integracji robotyki ze sferą opieki nad osobami starszymi jest brak klarownych norm i przepisów pozwalających na handel tymi produktami, a co za tym idzie korzystanie z nich przez społeczeństwo,” mówi Dias. „Bezpieczeństwo, normy i certyfikacja to kwestie priorytetowe o ile chcemy, aby autonomiczne roboty pojawiły się w opiece medycznej. Normy międzynarodowe są kluczowe.”

Do niedawna roboty miały zastosowanie tylko i wyłącznie w przemyśle, gdzie używano ich z dala od zwykłych pracowników. „Nie byliśmy gotowi na kontakt pomiędzy ludźmi a robotami” mówi profesor Gurvinder Singh Virk, przewodniczący grupy roboczej ISO, która opracowała pierwszą normę dla robotów zajmujących się opieką osobistą. „Wraz z początkiem badań nad nową generacją robotów, które miały pomóc ludziom w ich codziennym życiu, musieliśmy się upewnić, że mogliśmy kontrolować i zmniejszyć niebezpieczeństwa związane z bliską interakcją z ludźmi”. Wiele z pierwszych robotów usługowych nie było ani urządzeniami medycznymi ani przemysłowymi, dlatego też nie obejmowała ich żadna z obowiązujących wówczas norm, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa. To napawało inwestorów sporą niepewnością. Co by się bowiem mogło wydarzyć, gdyby milion dolarów później któryś z produktów został w sądzie uznany są niebezpieczny i producent stanąłby w obliczu postępowania odszkodowawczego?

We współpracy ze specjalistami ze środowisk akademickich, firm projektujących roboty, agencjami rządowymi i innymi partnerami ISO opracowało normę ISO 13482, pierwszy standard odnoszący się do bezpieczeństwa dla robotów opieki osobistej. Norma ta pomaga zminimalizować ryzyko poprzez określenie limitów ruchu i siły, unikanie ostrych krawędzi i niebezpiecznych emisji itp. Co nie dziwi, Japonia była jednym z pierwszych krajów, który przyjął tą normę, choć obecnie zyskuje ona na popularności na całym świecie.

“Ciężko ocenić, czy nowy produkt jest dobry lub zły“, wyjaśnia Gelin. „Jednak wyznaczając poziom działania, normy międzynarodowe pomagają nam zastosować się do punktu odniesienia. Standardy bezpieczeństwa są kluczowe. Ludzie muszą ufać robotom, które mają w domu. Wiedza, że robot spełnia określone wymagania z pewnością w tym pomaga.

Przed opublikowaniem ISO 13482, firma SoftBank Robotics polegała wyłącznie na IEC 60950 odnoszącej się do sprzętu informatycznego. W pewnym bowiem sensie ich systemy robotyczne działały jak komputery. „Teraz, w sytuacji, gdy norma ISO 13482 regulującą bezpieczeństwo korzystania z robotów opieki osobistej jest już dostępna, analizujemy możliwość wprowadzenia jej. Jest w pewnym elementach wymagająca, ale mamy nadzieję, że z niej skorzystamy, bo tak wyspecjalizowane normy jak ta z pewnością pomogą naszemu przemysłowi”, mówi Gelin.

Podobnie twierdzi Mike Fuhrmann: “Hocoma od zawsze była pionierem w sferze integracji innowacyjnych technologii z rozwiązaniami medycznymi. Będzie to dla nas zaszczyt brać udział w pracach nad opracowywaniem norm ISO. Czynnie korzystamy z takich norm jak ISO 13485 (jakość usług medycznych), ISO 14971 (zarządzanie ryzykiem w usługach medycznych) i serią IEC 60601 (podstawowe bezpieczeństwo i działanie elektrycznego sprzętu medycznego). Naszym priorytetem jest to, aby z wszystkich rozwiązań można było bezpiecznie korzystać w domu, bez względu na niepełnosprawność czy ograniczenia związane z wiekiem.”

Andago to mobilny robot, stabilny dzięki wadze samego użytkownika, przeznaczony do trenowania chodzenia w wyprostowanej pozycji, bez ograniczeń przestrzennych.

ISO 13482 to tylko pierwszy krok. Niedawno ISO dokonało konsolidacji wszystkich swoich działań w zakresie robotyki zawężając je do obrębu jednego komitetu celem lepszego spełnienia potrzeb gwałtownie rozwijającego się przemysłu. Wraz z rozwojem technologii rozwijać się więc też będą normy, które ją regulują.

Prof. Virk jest niezwykle optymistyczny jeśli chodzi o przyszłość: „Praca jaką wykonujemy w ISO pomoże przyspieszyć rozwój rynku masowej robotyki. Jednym z największych problemów wciąż pozostaje wysoki koszt produkcji. Normy mogą to jednak zmienić. Obecnie pracujemy nad ułatwieniami dla komponentów typu plug-and-play poprzez sformułowanie standardów modułowości dla robotów usługowych, aby przemysł stał się bardziej konkurencyjny i dostępny. To może być punkt zwrotny.”

To dopiero początek przygody z robotyką. Dla niektórych opracowywanie norm będzie wyznacznikiem kierunku, w którym powinniśmy się udać lub też nie. Ale to od nas samych zależy, czy uda nam się w pełni wykorzystać potencjał jaki robotyka ma do zaoferowania i jaką rolę w naszym życiu pozwolimy jej odegrać.

Artykuł w wersji polskiej ukazał sie pierwotnie na portalu http://abcjakosci.pl/ 

źródło: ISO.org

tłumaczenie: 5sMEDIA  

Ilustracja: Pixabay

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*