Brakuje nauczycieli zawodów, których brakuje. Tak, to zdanie brzmi głupio, jak błąd. Ale w każdej możliwej interpretacji jest niestety prawdziwe.
Jak podaje Rzeczpospolita, według Barometru Zawodów, w Polsce wśród najbardziej deficytowych zawodów są kierowcy ciężarówek i TIR-ów, pielęgniarki i położne, a także psycholodzy i psychoterapeuci. To oczywiście tylko początek listy, która swymi konsekwencjami dotyka nie tylko firm, zmuszonych sobie z tym radzić, ale także edukacji, która sobie po prostu nie radzi.
Edukacja w Polsce tkwi w archaicznym systemie pruskim. Teatralny sposób ustawiania krzesełek podczas zajęć bardzo często wydaje się być szczytem elastyczności, na jaki pozwalają sobie osoby prowadzące zajęcia. A przecież istota tych wiekowych zapóźnień tkwi w programie nauczania, sposobie uczenia się, przekazywania wiedzy oraz w głowach strachliwych, albo demagogicznych polityków, którzy od lat nie potrafią sobie poradzić z edukacyjnymi wyzwaniami przyszłości.
Barometr zawodów 2023 wśród profesji deficytowych wymienia także nauczycieli praktycznej nauki zawodów. Potwierdzają to moje rozmowy m.in. ze Sławomirem Kasprzakiem, dyrektorem Zespołu Szkół Licealnych i Technicznych nr 1 przy ul. Wiśniowej w Warszawie. Podkreśla on, że w szkole na Wiśniowej w jednej tylko klasie o profilu technik–programista jest 1358 chętnych na 30 miejsc. To ponad 45 osób na jedno miejsce. Ale dyrektor Kasprzak jednocześnie łamie sobie głowę, jak szkoła ma dalej realizować swoje zadania skoro totalnie brakuje nauczycieli zawodu. Resztkami sił pracują ubłagani o to emeryci, o nowej kadrze trudno nawet marzyć, bo nie ma jej jak przyciągnąć za pieniądze, które dziś od zawodu nauczycielskiego raczej odpychają. Ze szkół odchodzą kolejni i kolejni nauczyciele, a minster Czarnek zapowiada w tej grupie zawodowej zwolnienia idące w grube tysiące.
Ilustracja: Zrzut z ekranu, Barometr Zawodów 2023
Pełną listę można sprawdzić na stronie www.barometrzawodów.pl
Ilustracja tytułowa: Pixabay
Dodaj komentarz